wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 3; Część 2

Strasznie cieszyłam się z zaproszenia na bal organizowany przez jedną z fundacji, którą finansuje Dante ale chyba jeszcze bardziej dlatego, że to David mnie zaprosił. Coraz częściej tego dnia miałam wrażenie, że on mi się podoba ale za kazdym razem wmawiałam sobie ze to nie mozliwe.
 Dzień minął mi bardzo szybko. Dużo rozmawiałam z chłopakiem, przez prawię cały czas dowiadują się o nim ciekawych rzeczy, na przykład, że wcale nie jest takim sztywnym chłopakiem za jakiego od początku naszej znajomości go osądziłam. Też lubił wyjść do baru kiedy nie mógł już znieść tego wszystkiego co go otacza. Spędziłam z nim prawie cały dzień z wyjątkiem przerwy na telefon do Adama i Anny, że wszystko ze mną w porządku. Ze zniecierpliwieniem czekałam kiedy w końcu nastanie upragniony wieczór i bal. Miałam nadzieje, że będzie to doświadczenie jakiego nigdy nie zapomnę i wcale nie chodzi mi o takie wrażenia jak na poprzedniej imprezie. Siedząc w kuchni z chłopakiem i pijąc razem z nim kawę od której od także był uzależniony popatrzyłam na zegarek. Wskazywał on godzinę 18. Cholera, za 2 godziny bal a ja jeszcze nawet nie zaczęłam się przygotowywać.
- Idę zrobić się na bóstwo - powiedziałam śmiejąc się do Davida i zostawiając pusty kubek po kawie w zlewie, poszłam na górę do mojej sypialni. Nadszedł moment na który czekałam ze zniecierpliwieniem od porannej rozmowy z Davidem. Otworzyłam szafę i od razu w oczy rzuciła mi się jedna sukienka i stojące pod nią buty.Wzięłam szybki prysznic, czerwone włosy falami układały mi się na plecach, zrobiłam makijaż i ubrałam wcześniej uszykowane rzeczy. Popatrzyłam na zegarek który pokazywał godzinę 19.30. Uśmiechnęłam się widząc, że ten wieczór będzie udany i zeszłam powoli po schodach. U dołu stał już David i czekał na mnie ubrany w czarny opinający jego mięśnie garnitur. Mój uśmiech poszerzył się a serce stanowczo za mocno przyśpieszyło. Kiedy byłam już przy końcu schodów podał mi rękę i pomógł pokonać ostatnie schodki.
- Wyglądasz olśniewająco - powiedział i popatrzył na mnie z uznaniem wymalowanym na twarzy. - Mogę pani służyć ? - zapytał i podał mi ramię, które przyjęłam z gracją i pewnością siebie.
- Dziękuję proszę pana - uśmiechnęłam się lekko i powoli poszliśmy do samochodu a raczej limuzyny jak się właśnie okazało. Wsiadłam powoli a obok mnie miejsce zajął David.
- A Dante? - zapytałam chłopaka zdziwiona kiedy limuzyna ruszyła tylko z nami,
- Jest od jakiejś godziny na miejscu, musiał pomóc coś przygotować. - powiedział spokojnie chłopak i popatrzył mi w oczy. Jakieś 20 minut jechaliśmy w milczeniu kiedy naglę nasze spojrzenia się spotkały.
- Wyglądasz naprawdę olśniewająco. - lekko pogładził mój policzek i zbliżył twarz. Tak, nareszcie mnie pocałuje. Jego twarz zbliżała się z każdą sekundą coraz bardziej. Serce podeszło mi do gardła i poczułam jego hipnotyzujący zapach. Naglę limuzyna zahamowała i nastał czas wysiadania. Oboje poderwaliśmy się do góry. Szofer otworzył mi drzwi i podał maskę.
- Maska ? - zapytałem lekko zdezorientowana.
- Owszem, to bal maskowy. - powiedział David podchodząc do mnie. Był już w swojej masce. Wzięłam do ręki moją, która cudownie pasowała do sukienki i butów. Przypadek? Nie sądzę. Ktoś doskonale wiedział jaką wybiorę sukienkę. Założyłam maskę i znów biorąc ramię Davida poszliśmy w stronę pięknego domu.
 Jak się okazało bal odbywał się w ogromnym ogrodzie za cudowną willą. Stoły były ustawione, scena też była piękna ozdobiona białym materiałem.
  Kiedy weszłam do ogrodu wszystkie oczy skierowały się na mnie. Lubiłam być w centrum uwagi dlatego zachowanie tych ludzi wcale nie zrobiło na mnie wrażenia. Pewnym krokiem weszliśmy i zajeliśmy swoje miejsca. David obok Dantego a ja obok Davida. Uroczysty bal się zaczął. Jakaś młoda dziewczyna powiedziała nudny wstęp, którego za pewne nawet sama nie układała a później mikrofon przejął Dante. Wszedł pewny siebie na scenę i zaczął mówić:
- Bardzo dziękuję za zaproszenie mnie, mojego syna i niedawno przybyłej do mojego domu córki dawnego i zmarłego przyjaciele Marka. Jest to dla mnie zaszczyt, że mogę wspierać taką wspaniałą fundację która pomogła już tysiącom ludzi. - powiedział płynnie Dante i popatrzył na zebranych ludzi po czym podnosząc kieliszek z szampanem powiedział
- A teraz wznieśmy toast za dalsze sukcesy tej fundacji. - uśmiechnął się ciepło jak prawdziwy ojciec i wszyscy razem upiliśmy łyk szampana. - Dziękuję za uwagę i oddaje głos prowadzącej. - powoli zszedł ze sceny i wrócił na swoje miejsce. Widać było, że wszyscy darzą go uznaniem i szacunkiem.
-  Sokoro minęła juz część oficjalna teraz czas na to by się rozluźnić. Mam po mojej prawej stronie 8 mężczyzn którzy ze wszystkich panią wybiorą po jednej i będziemy licytować taniec z paniami. - powiedziała dość młoda dziewczyna. Pomysł mi wydał się całkiem zabawny dopóki nie zauważyłam stojącego i podającego mi rękę jednego z 8 mężczyzn. Protestowałam lekko ale nawet David powiedział zeby poszła, to dodało mi otuch. Ustawiłyśmy się w rzędzie, ja byłam na samym końcu i zaczęła się "zabawa". Za taniec z pierwszą panią zapłacono 5 tysięcy, za drugą 10, za trzecią 14, za czwartą 19, za piątą 32, za szóstą 17, a ja na samym końcu. Zasada była taka, że przed podaniem ceny za taniec, dziewczyna zdejmowała maskę.
- No i nasz ostatni świeży kąsek, Caroline. - podeszłam wolnym kokiem do jak się niedawno dowiedziałam Taylor i zdjęłam maskę. - No panowie, zaczynami licytację. - Uśmiechnęła się dziewczyna do mnie na zachętę i już słyszałam propozycję.
- Dwa tysiące! - krzyknął jakiś starszy nas a inny pokręcili głowami z wyraźnym rozbawieniem.
- Trzydzieści dwa tysiące!
-  Pięćdziesiąt tysięcy!
- Siedemdziesiąt tysięcy!
- Sto tysięcy usłyszałam znajomy głos Davida. - Zrobiło się cieplej na sercu.
- Dwieście! - nie poddawał się jakiś młody chłopak.
- Pięćset tysięcy ! - powiedział donośnie David dając innym znak, że dla niego cena nie gra roli kiedy chce coś dostać, a teraz chciał mnie. Moje serce biło szybciej.
- Sprzedane! Wow! - krzyknęła Taylor - Gratulacje dla przystojnego pana. Od dawna nie było tak zaciętej rywalizacji. Inne dziewczyny patrzyły na mnie zazdrosne. Posłałam im podły uśmiech założyłam moją maskę i David który stał juz od sceną podał mi rękę aby mogła swobodnie zejść.
- Wiesz ze przesadziłeś ? - zapytałam kiedy usiedliśmy już przy stoliku.
- Dałbym stanowczo więcej za taniec z tobą. - powiedział poważnie a mnie od jego wzroku na moim ciele przebiegły ciarki.
 Wszystkie osiem par zaczęło tańczyć. Nie powiem, byłam strasznie zadowolona, że to właśnie David wygrał tę licytację. Od dawna nie tańczyłam tańca towarzyskiego ale nadal wychodziło mi to bardzo dobrze. Po skończonym tańcu David wypisał czek dla fundacji i obejmując mnie w tali wyszliśmy z przyjęcia. W limuzynie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym a kiedy dojechaliśmy do domu poszłam do swojej sypialni.Zdjęłam szpilki i popatrzyłam przez okno, było już około godziny 1 w nocy. Tak szybko to zleciało. Ale to był naprawdę udany wieczór. Z rozmyśleń wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi.
- Proszę , - powiedziałam a do sypialni wszedł David, zajął miejsce bardzo blisko mnie na łóżku i powiedział:
- Kiedy jechaliśmy na przyjęcie coś nam przerwano. - uśmiechnął się do mnie i lekko pogładził po twarzy. Doskonale wiedziałam co ma na myśli. Zaczęłam się bawić guzikiem jego koszuli. Popatrzyłam mu w oczy które tak bardzo mnie pragnęły. Wiedziałam co się teraz wydarzy .... 

2 komentarze:

  1. Aww, koniec zdecydowanie najlepszy :3
    Uwielbiam, wręcz kocham Twojego bloga.
    Gdy tylko napisałaś mi komentarz, to od razu tutaj weszłam i przeczytałam.
    Rozdział jak zawsze jest cudowny i z niecierpliwością czekam na następny.!

    +zapraszam do siebie
    http://jbrazem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to zakończenie :D Szkoda, że tak krótko, ale dzięki temu jest napięcie i zaciekawienie co będzie dalej :D Świetny ten blog :D

    OdpowiedzUsuń