poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 3; Część 1.

Obudziłam się kiedy David położył mnie na moim łóżku. Lekko otwierając oczy popatrzyłam na jego przystojną i bardzo zmartwioną twarz. Przykrył mnie czule kołdrą i kiedy chciał wyjść chwyciłam go lekko za rękę.
- Nie odchodź. - poprosiłam cicho a on splótł nasze dłonie. Bez wahania położył się obok mnie i siebie tez lekko nakrył. Złączył nasze palce a ja wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową i znów szybko zasnęłam.
(...)
Obudziłam się rano około 7. David spał jeszcze obok mnie a ja uśmiechnęłam się widząc jego twarz. Miałam tak wielką ochotę go pocałować ale przecież nie mogłam sobie na to pozwolić. Niechętnie wstałam i poszłam do łazienki aby się odświeżyć. Zrzuciłam sukienkę z którą wiązały się złe wspomnienia z ostatniej imprezy i weszłam pod prysznic. Zimny strumień delikatnie pieścił moje ciało. Zmyłam makijaż i po 10 minutach wyszłam. Założyłam ubrania które udało mi się chwycić przed wyjściem z pokoju i szybko je włozyłam. Włosy zostawiłam mokre bo nie chciałam budzić Dantego i Davida głośnymi dźwiękami suszarki..
 Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę po czym weszłam do ogrodu i usiadłam na dużej ogrodowej huśtawce podciągając kolana pod brodę. Kawa. To było coś czego potrzebowałam, Anna uważała że jestem od niej uzależniona a ja z niechęcią musiałam przyznać jej rację. Uwielbiałam kawę bo ona jako jedyna potrafiła rano przywrócić mnie do normalnego funkcjonowania. Siedziałam i myślałam o imprezie, o Davidzie, o tamtym chłopaku. To zdarzyło mi się pierwszy raz, od tak długiego czasu kiedy imprezuje nie zdarzyło mi się nic. Rozmyślając o wszystkim nie zauważyłam nawet kiedy David usiał obok mnie z kubkiem kawy w ręku.
- Cześć. - powiedział cicho i upił łyk kawy patrząc przed siebie.
- Hej. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. - Dziękuję. - popatrzyłam na niego niepewnie.
- Przepraszam. - powiedział szczerze i popatrzył na mnie z troską w oczach.
- Za co? - byłam lekko zbita z tropu.
- Za to że nie zjawiłem się wcześniej. - powiedział wyraźnie na siebie wkurzony.
- Chyba sobie żartujesz. Po tym co powiedziałam przed wyjściem nie zdziwiłabym się gdybyś w ogóle się nie zjawił ...- powiedziałam naprawdę żałując moich słów. Siedzieliśmy w ciszy, ale nie była to niezręczna cisza tylko po prosty przyjacielska.
 - A mnie nikt nie zaprosił na kawę ? - zapytał przyjemny głos Dantego. David i ja popatrzyliśmy na niego bez słów a on speszony dodał: - Rozumiem ... Nie przeszkadzam - I wyszedł. Popatrzyliśmy na siebie z Davidem i zaczęliśmy się śmiać.
- Dziś jest bal organizowany przez jakąś fundację. Poszłabyś tam ze mną ? - zapytał chłopak z seksownym uśmiechem.
- Bardzo chętnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się po czym upiłam kolejny łyk kawy i popatrzyłam przed siebie.

1 komentarz:

  1. Notka (jak zwykle xp) jest super, jestem ciekawa co będzie się działo na tym balu.
    Szkoda że taki krótki ten rozdział, czekam na nn.!

    +zapraszam do siebie
    jbrazem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń