poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 6

Wybiegłam z klubu nie odwracając się i nie patrząc za siebie i choć tak bardzo chciałam powstrzymać łzy, nie udało mi się. Po raz kolejny zostałam oszukana, po raz kolejny mam złamane serce i nie potrafię sobie z tym poradzić. Właśnie dlatego nie ufam ludziom, bo mimo, że myślisz, że coś dla nich znaczysz to jesteś po prostu zerem. Nic nie znaczącą zabawką w życiu osoby której się zaufało. 
Po czułam na ramieniu znajomy dotyk ręki. David. Natychmiast ją z siebie strąciłam ale nie potrafiłam się odwrócić i popatrzeć mu w oczu. Po prostu nie chciałam widzieć sztucznego współczucia w jego oczach. 
-  Przepraszam, Car, tak cholernie mi przykro. - powiedział załamanym głosem, zupełnie tak jakby było mu na prawdę przykro. Ale nie dam się nabrać kolejny raz, odwróciłam się a on popatrzył w moje zapłakane oczy. 
- Przepraszasz?! Za co?! Za to, że byłam jakąś cholerną zabawką, za to, że mnie oszukiwałeś? - krzyknęłam a z moich oczu spływały łzy. - Myślałam, że coś dla ciebie znaczę, że ty będziesz inny niż wszyscy, że zobaczysz we mnie coś więcej ...
- Znaczysz dla mnie więcej niż możesz sobie wyobrazić. - powiedział tak pewnym siebie głosem, że gdyby nie to iż widziałam ich razem uwierzyłabym. Dotknął ręką mojego policzka aby wytrzeć łzę ale natychmiast go odepchnęłam. Zaczęłam go okładać pięściami po klatce piersiowej a on nawet mnie nie powstrzymywał.
- Dlaczego każdy musi mnie oszukiwać ? - Krzyknęłam i nadal okładałam go pięściami, jednak w pewnej chwili złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie zaciskając w czułym uścisku.Zamknęłam oczy na chwilę, ostatni raz rozkoszując się jego zapachem a dosłownie po trzech sekundach odepchnęłam go od siebie i popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem. Łzy spływały mi coraz szybciej, nie mogłam ich powstrzymać, nawet chyba nie chciałam. Za Davidem dostrzegłam Alison ale on się nie odwrócił. 
- Nie wiem czy zauważyłeś ale ja też mam uczucia ... - powiedziałam i odwróciłam się z zamiarem odejścia, bo nie mogłam patrzeć na osobę która mnie oszukała. 
- David, kochanie. Wracajmy chcę z tobą zatańczyć. - powiedziała Alison pewnym siebie głosem który świadczył o tym, że wygrała. Nawet jej nie znałam a czułam na sobie jej nienawistne spojrzenie.  
- Caroline ... - poprosił cicho chłopak a ja kiedy usłyszałam jak zwraca się od mnie moim pełnym imieniem pierwszy raz od dawna nie poczułam złości. Zamknęłam oczy a później ostatni raz popatrzyłam mu w oczy.
- Twoja dziewczyna cię woła. - powiedziałam po czym udałam się w przeciwną stronę. 
  Znasz to uczucie kiedy płacząc przez chłopaka to właśnie do niego chciałabyś się teraz przytulić ? Tak właśnie się teraz czułam, idąc przez ciemną nieoświetloną uliczkę z łzami w oczach. Od jak dawana nie płakałam ? Ach, tak. Od dnia zaginięcia moich rodziców. Przyrzekłam sobie, że już nigdy nie będę płakać z ich powodu. Może nadszedł czas aby przyrzec sobie, że już nigdy nie będę płakać przez Davida ? Niestety miałam przeczucie, że dość szybko bym złamała tą obietnicę. Szłam przed siebie próbując zapomnieć o tym co się przed chwilą wydarzyło ale nie mogłam. Sma nawet nie wiedziałam kiedy udało mi się dojść do jeziora. Popatrzyłam jak woda mieni się od światła gwiazd, pomyślałam również o tym, że David właśnie tańczy z Alison i znów łzy zaczęły płynąć po policzkach. Jak mogłam być tak głupia, że myślałam, że ktoś może mnie pokochać ? Osunęłam się na piasek rozchodzący się obok jeziora do którego dotarłam a makijaż spływał mi razem z honorem. Podciągnęłam kolana pod brodę i cicho łkałam. Nie zauważyłam nawet kiedy obok mnie usiadł nieznajomy chłopak. Szybko się od niego odsunęłam bo do głowy przyszła mi sytuacja z poprzedniej imprezy. No cóż teraz nie miałby mnie kto obronić. Popatrzyłam na chłopak. Był wyższy ode mnie ale w końcu miałam tylko 168 cm więc nic dziwnego. Miał również średniej długości blond włosy a grzywka lekko zasłaniała mu cudownie świecące od balasku gwiazd miodowe oczy. Budową ciała przypominał Davida, umięśniony ale nie do przesady. Ubrany był w czarny Top opinający jego klatkę piersiową i ramiona, na to zarzuconą czarną bluzę i spodenki. Był bardzo przystojny i wyglądał na 19 lat. Lekko się od niego odsunęłam i popatrzyłam nie ufnie. 
- Hej. - powiedział tylko a jego głos otulił mnie lekko i poczułam się dziwnie spokojna. - Wszystko w porządku ?
- A nie widać ? - Nie chciałam być dla niego nie miła, po prostu nie potrafiłam inaczej, po tym co się zdarzyło. 
- Zły dzień ? - zapytał i przysunął się bliżej tak, że stykaliśmy się ramionami.
- Złe życie. - odpowiedziałam i popatrzyłam przed siebie. Nie odsunęłam sie bo potrzebowałam bliskości. Dziwiło mnie tylko, że przyjęłam ją od nieznajomego. Chłopak zdjął z siebie swoją bluzkę i mnie nią otulił. Dopiero teraz zauważyłam, że drżę bo jestem w samej krótkiej sukience z imprezy. - Nie trzeba. - powiedziałam próbując zdjąć z siebie ubranie ale nie pozwolił mi na to.
- Jasne, jesteś zapłakana i cała drżysz. - powiedział i uśmiechnął się do mnie ciepło a ja ujrzałam dołeczki i policzkach. Wyglądał olśniewająco ale wiedziałam, że z nim nie wygram więc po prostu mu podziękowałam. - Co się stało ? - zapytał i popatrzył mi w oczy a ja poczułam nieodpartą chęć zwierzenia się. 
- Nic takiego, po prostu po raz kolejny zostałam oszukana. - próbowałam się uśmiechnąć ale zamiast tego z policzka spłynęła mi łza. Zobaczyłam jak chłopakowi napinają się mięśnie. Martwił się o mnie. Albo po prostu mi się wydawało. 
- Dupek. - powiedział tylko chłopak. Cieszyłam się, że nie mówił, że jest mu przykro czy słów w rodzaju " Wszystko będzie dobrze" bo dla mnie to były zwyczajne kłamstwa w które ludzie wierzyli jak w Boga. - A tak w ogóle to jestem Sam. - powiedział i uśmiechnął się delikatnie. 
- Car. 
- Car ... To skrót od jakiego imienia ? - zapytał. 
- Caroline. - powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Mogę ci mówić Caroline ? - zapytał. Sposób w jaki wypowiadał moje imię był po prostu cudowny. Jakby to imię skrywało jakiś sekret, tajemnicę którą tylko my znamy. Poczułam lekkie ciepło na sercu. 
- Tak. - odpowiedziałam się i lekko uśmiechnęłam. 
- Masz cudowny uśmiech. - powiedział chłopak a ja się lekko zarumieniłam. Jezu ... co się dzieje ? Przecież ja się nie rumienię !  Popatrzyłam na jezioro przed nami. 
- Chcesz popływać ? - zaproponował z podekscytowaniem. Od razu wiedziałam, że uwielbia to robić. 
- Jest zimo. - zaśmiałam się lekko ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Sam już niósł mnie do wody. - Czekaj, stój! Nie mam ubrań na zmianę. - powiedziałam a chłopak mnie postawił. Uśmiechnął się szarmancko i zaczął zdejmować swoje ubrania dopóki nie został w samych bokserkach. Popatrzył na mnie wyczekująco. - Chyba sobie żartujesz - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. - Znamy się zaledwie 10 minut a ty już chcesz żebym się rozbierała. - powiedziałam kręcąc głową z rozbawieniem. 
- No możesz zostać w ubraniu - powiedział i znów chwycił mnie na ręce. 
- Nie ! No dobra ! - krzyknęłam kiedy się śmiała. Sam z uśmieszkiem mnie puścił a ja zdjęłam z siebie jego bluzę, moje szpilki i sukienkę. Na dworze było strasznie zimno a ja stałam przed nieznajomym chłopakiem w samej bieliźnie. Mam bardzo dziwne życie.  Popatrzyłam na Sama a on chwycił mnie za rękę i weszliśmy do lodowatej wody. Kąpaliśmy się dość długo, żartując i rozmawiając był na prawdę słodki, inteligentny, miły i przystojny. No i nie miał dziewczyny, Kiedy wyszliśmy z wody, ubrałam się a on znów szczelnie otulił mnie swoją bluzą. Byłam cała przemoczona ale byłam również szczęśliwa. 
- Chodź, odprowadzę cię do domu. - powiedział po czym objął mnie ramieniem by nie było mi tak zimno i ruszyliśmy w stronę " domu " 
- To nie jest mój dom. - powiedziałam lekko posmutniała bo dotarło do mnie, że nie mogę tam zostać. Nie mogę codziennie widywać Davida i zachowywać się jakbyśmy byli szczęśliwymi przyjaciółmi.  W drodze powrotnej opowiedziałam Samowi, że mieszkałam w domu dziecka i opowiedziałam mu o Davidzie. Sama nie wiem czemu tak bardzo mu ufałam. W końcu ile sie znamy ? Bardzo krótko a on wie o moim życiu więcej niż nie jedna osoba. Kiedy doszliśmy do domu popatrzyłam na Sama. 
- Dziękuje, świetnie się bawiłam. - powiedziałam z uśmiechem. Jednak ten dzień wcale nie był taki do dupy. 
- Ja też - odpowiedział a na jego policzkach znów pojawiły się dołeczki które tak bardzo polubiłam. - Jest szansa, że umówiłabyś się mnie ze mną na kawę ? - zapytał niepewnie chłopak, a ja uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. 
- Jasne. Daj telefon. - powiedziałam z uśmiechem a kiedy podał mi swój telefon wpisałam mu swój numer, i zapisałem jego do mojej komórki. - Zadzwoń jutro. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Skierowałam się w stronę drzwi wejściowych ale kiedy usłyszałam głos Sama odwróciłem się.
- Jesteś piękna, mądra i cudowna. David to dupek i idiota skoro tego nie zauważył. - powiedział i popatrzył na mnie swoimi miodowymi oczami. A ja uśmiechnęłam się szczerze i cicho powiedziałam " Dziękuję " a później weszłam do domu. 
Moje szczęście nie trwało długo, od razu zauważyłam siedzących w kuchni Dantego i Davida. Oboje na mój widok zerwali się się podeszli do mnie. 
- Masz pojęcie która jest godzina ? Co ci mówiłem o późnym wracaniu do domu ? - zaczął Dante zdenerwowanym głosem. i popatrzył mi w oczy z zamiarem wywołania we mnie wyrzutów sumienia. Niestety, chyba pomylił mnie z Davidem, ja nigdy nie będę się do niczego stosować. 
- A ja ci mówiłam, że nie będę się stosować do twoich zasad. - powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi. Byłam dziś na prawdę wkurzona i kłótnia nie była dobrym pomysłem. 
- Co się z tobą dzieję ? Jeszcze niedawno byłaś normalna. - powiedział. 
- Więc twoim zdaniem teraz jestem nienormalna ?   - zapytałam coraz bardziej wkurzona.
- Nie to miałem na myśli. 
- Oczywiście, że to! - krzyknęłam.- Więc po jaką cholerę zabierałeś mnie z domu dziecka ? - zapytałam cicho i poszłam na górę a następnie zamknęłam się w pokoju. Usiadałam na łóżku i po raz kolejny tego dnia płakała,. Usłyszałam ciche pukanie i do pokoju wszedł David. Cholera, jeszcze jego tu brakowało. 
- Nie powinnaś się z nim zadawać. - powiedział oparty o ścinę mojego pokoju chłopak. Najpierw nie wiedział o co mu chodzi a później dotarło do mnie, że mówił o Samie. 
- Co cię obchodzi z kim się zadaje ? - zapytałam a smutek i łzy przerodziły się w nienawiść. Nienawidziłam chłopaka którego kochałam. 
- To nie jest chłopak do ciebie. - powiedział a ja zaśmiałam się. 
- Nie będziesz mi wybierał znajomych. Zajmij się lepiej swoją dziewczyną. - powiedziałam z odrazą w głosie. Przz chwile nie słyszałam ani jednego jego słowa a później przerwał słowami które wywołały we mnie po prostu ból. Sama nie wiem dlaczego.
- Kocham cię Car. - powiedział i popatrzył mi w oczy. W tej chwili nie wiedziałam sama co mam zrobić. 
- Nie masz pojęcia co to znaczy ... - powiedziałam cicho a on podszedł do mnie uklęknął przy łóżku na którym siedziałam i zachłannie mnie pocałował a później po prostu wyszedł. Siedziałam ale tym razem nie płakałam, Ja się po prostu zagubiłam.

8 komentarzy:

  1. Cudowny, niesamowity :** Kiedy będzie następny? I czemu usunęłaś poprzednie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samym dole masz "Starsze posty". Wciśnij to i zobaczysz starsze rozdziały ;) Ew. zerknij w archiwum.

      Usuń
    2. Mateusz jak zawsze pomocny :*

      Usuń
    3. Nowy rozdział powinien się pojawić do końca tygodnia ale nie jestem pewna kiedy dokładnie :)

      Usuń
  2. Super, idealny jak dla mnie rozdział. Jak zawsze trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo kiedy nn rozdział? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno pojawi się do poniedziałku :)

      Usuń
    2. No dziś niedziela a rozdziału nie ma a miał być do poniedziałeku..

      Usuń