niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 1

Dziś zaczynają się wakacje. Nareszcie. Mam 17 lat i nazywam się Caroline ale nienawidzę gdy ktoś tak do mnie mów, wole po prostu Car, mam piwne oczy i długie czerwone włosy, które zazwyczaj noszę związane w kok. Nie jestem wysoka mam około 1,68 m i jestem szczupła. Byłam kiedyś naprawdę dobrą uczennicą, świetne oceny, wzorowe zachowanie, ale gdy miałam 14 lat moi rodzice zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Od tej pory z powodu braku jakichkolwiek krewnych trafiałam do rodzin zastępczych. Alkohol, bójki, imprezy, seks u mnie są na porządku dziennym. Byłam juz w trzech rodzinach zastępczych ale nikt nie wytrzymał ze mną dłużej niz cztery miesiące. Nie winie ich za to, bo naprawdę bardzo się zmieniłam. Imprezy to coś co mnie ożywia. Tam nikt nie pyta kim jesteś, co tu robisz i jak się czujesz, tu jest muzyka która zagłusza myśli i alkohol który może i nie daje odpowiedzi ale dzięki niemu zapominamy o pytaniach. Dobra zabawa jest na pierwszym miejscu w moim życiu. Kilka razy próbowałam się zabić, żeby przestać walczyć z całym światem, bo tak właśnie było, ja sama kontra cały cholerny świat.
 Tego dnia wstałam około 9 rano z racji tego ze to pierwszy dzień wakacji. Tego lata postanowiłam imprezować do upadłego. Uśmiechnęłam się gdy do mojego pokoju zapukała moja najlepsza przyjaciółka Anna, ona jest bardzo podobna do mnie z wyjątkiem tego, że ma niebieskie włosy i kilka kolczyków więcej. Jest trochę wyższa ode mnie i naprawdę śliczna. Także juz nie raz próbowała się zabić i jak imprezować to tylko z nią. Od razu podeszła do mnie i pocałowała na przywitanie w policzek.
- No to mamy w końcu nasze upragnione wakacje! - powiedziała z uśmiechem na ustach. - Dziś w naszym ulubionym klubie "Kły" jest mega impreza- powiedziała zachęcającym tonem.
- Mówisz to taj jakbyś musiała mnie do tego przekonywać. - zaśmiałam się. - O której się zaczyna?- zapytałam i podeszłam do łazienki zrobić makijaż.
- Dokładnie o północy. - zapiszczała Anna - Widzimy się potem. - pocałowała mnie w policzek i wyszła. - zapomniałabym dyra chce cię widzieć. - usłyszałam głos przyjaciółki przez zamknięte drzwi.
- Ok, dzięki . - odpowiedziałam i gdy skończyłam robić codzienny makijaż poszłam do gabinetu.
  Nie pukając weszłam do środka no cóż arogancja i bezczelność to moje niezaprzeczalne cechy . Usiadłam na fotelu obok jakieś starego mężczyzny. Czyzby nowy "tatuś"? Mężczyzna uśmiechnął się do mnie ale mój wyraz twarzy pozostał niewzruszony.
- Caroline chciałam cię widzieć, ponieważ ten oto męzczyzna to Dante, przyjaciel twojego ojca i on chce abyś z nim na jakiś czas zamieszkała. - powiedziała płynnie dyrektorka. " Czyli jednak nowy tatuś" - pomyślałam.
- Car, nie Caroline. 
- Tak, zapomniałam. - powiedziała od niechcenia dyrektorka. - Możesz już iść się pakować niedługo wyjeżdzasz.
- Jasne, wszystko jedno i tak niedługo tu wrócę więc co za róznica?- powiedziałam lekko poirytowana.Wyszłam szybko z gabinety i spotkałam czekającą na mnie Anne.
- Co się stało?- zapytała natychmiast.
- Zgadnij. - odparłam ale widząc jej zmartwioną minę szybko dodałam. - Znalazł się jakiś kolega mojego ojca który chce mnie zabrać do siebie.
- O cholera. - powiedziała. - Ale nie martw się na pewno wrócisz do nas. Kiedy wyjeżdzasz?- zapytała.
- Właśnie idę sią pakować.
- Tak szybko?!
- Tak, ale spotkamy się na imprezie, mam nadzieje, że nie mieszka daleko od klubu.
- Nic się nie martw, wyślij Adamowi SMS z adresem to po ciebie wpadniemy. - powiedziała i weszłyśmy do mojego pokoju który dzieliłam z 3 innymi dziewczynami. Spakowałam się dość szbko, nie miałam dużo rzeczy. Anna wzięła jedną moją walizkę a ja drugą i poszłyśmy w strona parkingu na którym stała limuzyna. Poważnie?. Z limuzyny wyszedł właśnie młody chłopak około 19 lat. Wysoki, umięśniony ale nie przesadnie, o czarnych włosach i oczach który patrzył właśnie na mnie. Powolnym krokiem ale z ogromną gracją najpierw wziął ode mnie walizkę a później od Anny ciepło się przy tym uśmiechając. Włożył je do bagażnika i stanął obok Dantego. Odwróciłam się w stronę mojej przyjaciółki i popatrzyłam jej w oczy w których zbierały się już łzy.
- Zawsze byłaś miekka - powiedziała i przytuliłam ją mocno - Spotkamy sie dziś na imprezie, nie martw się - pocałowałam ją w policzek i wsiadłam do limuzyny. Załozyłam słuchawki na uszy i zamknęłam oczy. Delektowałam się jazdą aż limuzyna się nie zatrzymała. Słuchawki zsunęłam na kark i powoli wysiadłam przed przepiękny dom. Nie, to nie był dom to była willa z cudownym basenem i ogrodem.
- Chodzmy do salonu chyba powinniśmy porozmawiać. - powiedział poważnym głosem Dante. Weszłam za nim do domu i usiadam na kanapie. - Omówmy kilka zasad panujących w tym domu. Po pierwsze twój wygląd. Przemalujesz włosy i zdejmiesz kolczyki, wszystkie prócz tych w uszach.
- Ta jasne... i co jeszcze? Może mam ci mówić tatusiu? - zapytałam sarkastycznie. - To mój wygląd i za nic go nie zmienię. Może jeszcze mam usunąć moje tatuaże? - zapytałam tym razem z obuzeniem. W prawdzie miałam tylko dwa, ale strasznie je lubiłam. Jeden na prawej łopatce, wytatułowane mam klatkę z małym ptaszkiem w środku i drugi na lewym nadgarstku, przedstawiający trzy lecące w górę ptaki.
- Tym zajmiemy się później. Po drugię wracasz do domu przed 21.
- Przed którą?! - zaśmiałam się - Chyba sobie żartujesz- powiedziałam. Dante popatrzył na mnie a w jego oczech widać było szok. Chyba od bardzo dawna nikt mu się nie sprzeciwił.
- Po trzecie nie wolno ci tu przyprowadzać chłopców. - powiedział opanowanym głosem.
- Jasne. Będę spać u nich. Akurat z tym nie mam problemu. - powiedziałam z uśmieszkiem a ktoś za mną się zaśmiał. Odwróciłam się i dopiero teraz zauwazyłam tego samego chłopaka który pomagał mi z walizkami. - A teraz jeśli pozwolisz wolałabym iść do siebie. Może mnie ktoś zaprowadzić o ile to nie jest dla was problem?- powiedziałam i popatrzyłam wyczekująco na Dantego.
- Och tak, oczywiście. Davidzie czy mógłbyś zaprowadzić Caroline do jej sypialni? - zapytał swojego jak sądzę syna.
- Car, nie Caroline. - powiedział dziś juz po raz drugi. 
- Oczywiście ojcze. - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. Szłam obok niego do swojej sypialni. - Jestem David. - przedstawił się chłopak.
- Car jak pewnie słyszałeś. - odpowiedziałam.
- Wiesz ze będziesz musiała zastosować się do jego zasad?- zapytał chłopak.
- Wasze niedoczekanie. Nie przestrzegam zasad. - wzruszyłam ramionami i popatrzyłam na chłopaka. Jest cholernie przystojny. Uśmiechnął się pod nosem i stanął przed drzwiami.
- To twoja sypialnia. - powiedział z uśmiechem i otworzył drzwi. Pokój był ogromny. Nigdy nawet nie widziałam takiego pokoju a co dopiero posiadałam. Walizki były juz w środku. Weszłam do powoli i z zadowoleniem stwierdziłam, że jest cudowny. Zanim się zoriętowałam Davida nie było już obok. Korzystając z chwili samotności rozpakowałam się , wzięłam prysznic i siedziałam w pokoju aż do kolacji. Zeszłam na dół i z racji tego że nie jadam kolacji wzięłam tylko szklankę wody.
- Nie zjesz z nami? - zapytał Dante poważnie
- Nie jadam kolacji ale wam życzę smacznego. - powiedziałam po czym z uśmiechem popatrzyłam na Davida i poszłam do pokoju. Wysłałam SMS - a do Adama i poszłam się przebrać. Moja garderoba w pokoju była zapełniona ciuchami i to bardzo drogimi. Były eleganckie buty i suknie wieczorowe. To mnie całkowicie zaskoczyło. Ubrałam mój wspaniały imprezowy zestaw. Zrobiłam także makijaż i chwytając torbę zeszłam na dół. Tuż przy drzwiach usłyszałam głos Dantego.
- Wybierasz się gdzieś?- zapytał i spojrzał na zegarek - Jest po 23 - dodał.
- Wiem a impreza zaczyna się o 24 więc jeśli nie chcemy żebym się spóźniła muszę juz iść. - powiedziałam i otworzyłam drzwi gdy znów zatrzymał mnie głos Dantego.
- Skoro nie masz zamiaru stosować się do moich zasad, pozwól by David ci towarzyszył. - powiedział uprzejmym głosem. Słyszeć jego słowa lekko się zaśmiałam i odwróciłam patrząc na nich obu.
- To nie jest bal z szampanem i przystawkami tylko impreza, ogromne ilości alkoholu i seks. Nie sądze ze to są klimaty twojego idealnego synka. - powiedziałam - Wrócę późno . - dodałam
- Masz wrócić trzeźwa. - powiedział mój nowy "tatuś" które po mojej dość szczerej odpowiedzi lekko zatkało.
- W takim razie nie wiem kiedy wróce. Na razie. - powiedziałam i poszłam się zabawić.

8 komentarzy:

  1. Świetna notka *.* Masz talent do pisania. Oby wena twórcza cie nie opuściła. Podziwiam za wymyślenie tak ciekawej postaci jak Caroline. To dobrze , że nadałaś jej taki zadziorny charakterek. Ze zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz nieco chaotycznie, brakuje opisów i parę razy powtarzałaś wyrazy, ale... nawet jeśli styl mnie nie zachwycił to sama historia już tak i sądze, że to najważniejsza rzecz, jeśli chce się zdobyć czytelników. Jeśli możesz to daj znać, kiedy dodasz nowy rozdział.
    Życzę weny ;)

    co-bylo-potem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie piszesz. Dodaję się do obserwatorów i czekam na kolejny rozdział :)

    my-whole-world-is-crazy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajnie piszesz ! dodaję do obserwatorów , ja również zaczynam opowiadanie ale dopiero dziś więc linki trochę później . ; 3
    a tymczasem zapraszam na drugiego bloga : iitiismyliife.blogspot.com ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa postać z tej Caroline. Ciekawie piszesz. Opowiadanie bardzo wciągające C;

    http://fire-hove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie piszesz. oby tak dalej :)

    http://meaaningless.blogspot.com/ zapraszam do mnie :) możesz zaobserwować ;D ja cb obserwuje :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny odcinek. Cieszę się, że teraz na niego wpadłam, bo przynajmniej nie mam zaległości w czytaniu i nie muszę nadrabiać :D Bardzo mi się podobało. Widać, że jesteś bardzo pomysłowym człowiekiem :D Czekam na następny odcinek
    historia-nikoli.blog.pl

    OdpowiedzUsuń